sobota, 21 sierpnia 2010

Paragraf 22 (7)

- Ciekawe co takiego zrobił, że na to zasłużył - ubolewał chory na malarię chorąży z tyłkiem pogryzionym przez komary, kiedy siostra Cramer spojrzała na termometr i odkryła, że  żołnierz w bieli nie żyje.
- Poszedł na wojnę - spróbował odpowiedzieć pilot myśliwca ze złotawym wąsikiem.
- Wszyscy poszliśmy na wojnę - odparł Dunbar.
- O to właśnie chodzi - odpowiedział chory na malarię chorąży. - Dlaczego akurat on? W tym systemie kar i nagród nie widać żadnej logiki. Spójrzcie, co mnie się przytrafiło. Gdybym złapał za te pięć minut rozkoszy na plaży syfilisa albo trypra, można by mówić o jakiejś sprawiedliwości, tymczasem ugryzł mnie ten cholerny komar. Malaria! Kto mi powie, dlaczego malaria ma być skutkiem rozpusty? - kręcił głową zdumiony chorąży.
- A co ja mam powiedzieć? - wtrącił Yossarian. - W Marakeszu  wyszedłem kiedyś wieczorem z namiotu, żeby sobie kupić cukierków i złapałem tego twojego trypra, kiedy pewna dama z Kobiecego Korpusu Pomocniczego, którą pierwszy raz widziałem na oczy, wciągnęła mnie w krzaki. Miałem naprawdę ochotę na cukierki, ale czy mogłem odmówić?
- To rzeczywiście wygląda na mojego trypra - zgodził się chorąży - a ja tymczasem nadal mam czyjąś malarię. Chciałbym chociaż raz zobaczyć jakiś porządek w tych sprawach, tak żeby każdy dostał to, na co zasłużył. Nabrałbym może trochę zaufania do wszechświata.
- A ja mam czyjeś trzydzieści tysięcy dolarów - przyznał się dziarski młody kapitan myśliwca ze złotawym wąsikiem. - Obijałem się od dnia, w którym się urodziłem. Prześlizgnąłem się jakimś cudem przez szkołę  studia i odtąd już tylko podrywałem różne ślicznotki, które sądziły, że jestem dobrym materiałem na męża. Nie mam żadnych ambicji. Jedynym moim marzeniem jest ożenić się po wojnie z jakąś dziewczyną, która będzie miała więcej pieniędzy niż ja, i poświęcić się dalszemu podrywaniu ślicznotek. Te trzysta tysięcy dolarów otrzymałem, jeszcze zanim przyszedłem na świat, od dziadka, który dorobił się fortuny sprzedając pomyje na skalę międzynarodową. Wiem, że nie zasługuję na te pieniądze, ale niech mnie diabli, jeżeli je wypuszczę z rąk. Ciekawe, kto jest ich prawowitym właścicielem?
- Może mój ojciec - wystąpił z hipotezą Dunbar. - Przez całe życie ciężko harował i nigdy nie miał pieniędzy, żeby posłać siostrę i mnie na studia. Nie żyje już więc możesz sobie zatrzymać te pieniądze.
- Gdyby jeszcze znaleźć właściciele mojej malarii, mielibyśmy spokój. To nie znaczy, że mam coś przeciwko malarii. Mogę równie dobrze dekować na malarię jak na co innego, Po prostu uważam, że dzieje się niesprawiedliwość. Dlaczego ja mam mieć czyjąś malarię, a ty mojego trypra?

Paragraf 22, Joseph Heller - rozdział 17: Żołnierz w bieli

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
;